21.04.2010

W ostatniej kolejce ekstraklasy kobiet LUKS WARMIA Lidzbark Warmiński wygrał z GORCAMI Nowy Targ 3:1. Relacja Marka Dabkusa.

 

 

Po zwycięstwie w poniedziałkowym spotkaniu w Częstochowie byliśmy już pewni, że tenisistki stołowe Warmii Lidzbark Warmiński pozostaną w ekstraklasie. W środę trzeba było u siebie wygrać z e zdecydowanie najsłabszym zespołem elity – Gorcami Nowy Targ. Oczywiście nasze dziewczęta szansę w pełni wykorzystały i pokonały rywalki 3:1, zapewniając sobie kolejny sezon gry wśród najlepszych. Jest to naprawdę duży sukces, biorąc pod uwagę coraz większy potencjach polskich drużyn ligowych.


Wyniki poszczególnych gier, na pierwszym miejscy zawodniczki Warmii

Si Ja Guo - Paulina Kowalczyk 3:0
Monika Pietkiewicz - Maja Krzewicka 3:1
Roksana Załomska – Izabela Godlewska 0:3
Si Ju Guo – Maja Krzewicka 3:0

Oczywiście zespół z Lidzbarka tego meczu przegrać nie mógł, zbyt duża jest różnica w umiejętnościach obu drużyn. Porażka Roksany Załomskiej może być pewnym zaskoczeniem, ale nie do końca. Zawodniczka ta najwyższą formę prezentowała w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski, a wcześniej w mistrzostwach świata w Bogocie i teraz nie gra na swym normalnym poziomie.
Za to swoje role wypełniły bezbłędnie: Monika Pietkiewicz i Si Ju Gua, które najważniejszy egzamin zdały w Częstochowie, a dziś na deser mogły postawić kropkę nad „i”.

O ocenę sezonu na gorąco poprosiliśmy trenera Zbyszka Pietkiewicza

- Chcieliśmy się utrzymać w ekstraklasie, takie zobowiązanie przedstawiliśmy przed sezonem władzom miasta, które nas wspierają w realizacji celów sportowych. Były trudne momenty, prawie cały czas znajdowaliśmy się pod kreską, ale nie traciliśmy dystansu i nadziei. Oczywiście kluczem do sukcesu, bo jest to sukces, było zwycięstwo w Częstochowie. Dlatego ten mecz potraktowaliśmy wyjątkowo w naszych przygotowaniach. Dwa razy jechaliśmy pod Jasną Górę. Mecz w zaplanowanym pierwotnie terminie nie odbył się ze względu na tragedię pod Smoleńskiem i ogłoszoną żałobę. Wróciliśmy do domu i pracowaliśmy wyjątkowo ciężko, a pomagali nam w tym młodzi zawodnicy z Ostródy i Iławy, występując w roli sparingpartnerów. Jak widać wszystko poszło po naszej myśli i to AZS Częstochowa po 15 latach gry w ekstraklasie musiała ją opuścić. Mecz z Gorcami to tylko spijanie śmietanki, bo tu nie mogło być niespodzianki.

 

Marek Dabkus